Skopiowane! KRS 0000358654 Menu
3.1
(5 ocen)

dr n. med. Mariusz Żmijewski

chirurg onkologiczny, trakochirurg, chirurg

Oceny szczegółowe

Całkowita liczba ocen: 5

pokaż więcej

Pokaż oceny dot. pacjentów leczonych z powodu:

Oceny z komentarzami (3)

Pacjent

(1.2)
8 lat temu
Lekarz bezdusznie traktujący pacjenta jak kolejny numer statystyczny - horror. Na podstawie wyników punkcji cienkoigłowej guza klatki piersiowej - bez przeprowadzenia pogłębionej diagnostyki i badań wykluczających - zdiagnozowano nowotwór złośliwy prawego płuca, co było diagnozą błędną i spowodowało rozstrój zdrowia i uszkodzenie ciała (wycięcie dwóch płatów płuca) oraz w wyniku niedołożenia właściwej staranności w trakcie wykonywania biopsji nastąpiło zakażenie piersi prawej i powstanie ropnia, a w konsekwencji dwukrotną operację. Spowodowało to ból w trakcie trzymiesięcznego leczenia pooperacyjnego, zniekształcenie piersi, a przede wszystkim opóźnienie właściwej diagnozy i leczenia choroby właściwej, która okazała się guzem płuc spowodowanym odkładaniem się nieprawidłowego białka.
Czytaj dalej

Pacjent

(5.0)
10 lat temu
Bardzo dobry chirurg onkolog. Sam fakt , że żyje 10 lat po operacji (rak drobnokomórkowy )
Czytaj dalej

Osoba towarzysząca

(1.3)
10 lat temu
Dr Żmijewski przyjmował i nadal przyjmuje w prywatnych placówkach. Mój mąż trafił do niego w maju 2012, z nietypowym guzem/torbielą widoczną w prawym dole nadobojczykowym. Po wykonaniu zleconych badań - biopsja nic nie wykazała, podobnie jak pozostałe badania, mąż został skierowany przez tego lekarza do szpitala Medicover na wycięcie zmiany. Lekarz nawet się nie zająknął, że może być złośliwa, twierdził (również później), że w tym miejscu guzy nie rosną. Mąż mu zaufał, poddał się operacji. Lekarze twierdzili, że wycięli całą otorbioną zmianę. Wynik histopatologiczny po miesiącu (!) wskazywał na raka w gruczolaku wielopostaciowym. Mąż dostał skierowanie na usg ślinianek (tak sugerowano w wynik hist.), bo jak twierdził lekarz, na badanie rany pooperacyjnej jest za wcześnie (6 tygodni po operacji). Na usg szok, ślinianki czyste, ale wygląda, że zmiana nie była wycięta w całości. Lekarz obiecał, że dowie się gdzie można szybko zrobić badania PET (wspomniał o szpitalu przy Szaserów). Jak twierdził w COI czeka się 6 tygodni, a potem na opis kolejne 6 tygodni. Do dziś się nie skontaktował, choć mąż do niego dzwonił zaraz po wykonaniu usg. Sami szybko udaliśmy się do CO w Bydgoszczy. Jednak kolejne badania potwierdziły najgorsze - zmiana nie została wycięta w całości i błyskawicznie odrastała, tyle, że z zewnątrz nic nie było widać, a mąż czuł się bardzo dobrze. CO w Bydgoszczy odmówiło operacji, guz rósł błyskawicznie. Trafiliśmy do COI w Warszawie, spotykając dr Żmijewskiego na korytarzu 29.10.2012. doskonale udał, że nie widzi i nie pamięta.W grudniu przeżyliśmy kolejny szok - badanie histopatologiczne zlecone przez szpital Medicover było źle wykonane. To nie był rak w gruczolaku wielopostaciowym tylko MPNST - mięsak. Dla męża to już było przypieczętowanie wyroku, jakim była pierwsza operacja. Przez 5 miesięcy błędna diagnoza, a lekarz prowadzący "umył ręce". Za kilka dni minie pierwsza rocznica śmierci męża, który nigdy wcześniej nie chorował, miał 45 lat, silny, zdrowy i wysportowany mężczyzna. Pozostawił troje dzieci w wieku szkolnym.
Czytaj dalej

Wszystkie oceny (2)

Pacjent

(3.7)
7 lat temu

Osoba towarzysząca

(4.6)
10 lat temu