lek. Małgorzata Lisik

Bardzo odpychający sposób komunikacji. Począwszy od nakazu wybrania krzesła. Poprawia, kiedy powiedziałam woreczek żółciowy, a nie pęcherzyk. Maseczka na twarzy, odgrodzona szybka i burcząca pod nosem. Może i ma tytuły, ale podejście zero. Nie polecam.

Pani Doktor była bardzo nieuprzejma i mało empatyczna, od wejścia nieprzyjemny ton i upomnienie spowodowane złym (Pani zdaniem) wyborem krzesła do siedzenia, wizyta była dla mnie ciężka, nie czułam się dobrze potraktowana.

Byliśmy u Pani Doktor w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Weszliśmy z niemalże dwugodzinnym opóźnieniem (to raczej wina rejestracji). Pani Doktor niezbyt miła, nakazuje zachować odległość krzesła od biurka, żeby nie przenosić zarazków i traktuje to jak sprawę życia i śmierci, podnosząc przy tym głos na pacjenta i wprowadzając grobową atmosferę. Pani Doktor nie zebrała szczegółowego wywiadu, zrobiła "drzewo rodzinne" i wrzuciła je do dokumentacji, ale nie spytała nawet, czy w rodzinie były jakieś choroby genetyczne. Wypisy ze szpitali dziecka przejrzała bardzo pobieżnie. Nie dostaliśmy skierowania na badanie dot. choroby genetycznej przez podejrzenie, której trafiliśmy do poradni. Pani doktor wypisywała jedynie skierowane na kariotyp, co uważam za bezsensowne, ponieważ dziecko nie spełnia większości kryteriów chorób, które możemy tym badaniem zdiagnozować. Plusem jest na pewno to, że spytała, czy mam jakieś dodatkowe pytania. Nawiasem mówiąc, wspomnę, że termin oczekiwania na pobranie krwi do badań to - 10 miesięcy....nie polecam w ogóle poradni genetycznej w GCZD, jestem zdegustowana.