2.5
(4 oceny)
lek. Michał Maciejewski
ginekolog / położny(a)
Ten lekarz pracuje w:
pl. Hirszfelda 12, Wrocław
Pokaż oceny dot. pacjentów leczonych z powodu:
Oceny z komentarzami (3)
Osoba towarzysząca
8 lat temu
Rzadko udzielam się w tego typu portalach ale po wczorajszej wizycie mojej żony u tego lekarza nie mogę się powstrzymać aby nie napisać kilku słów.
Niestety będą to bardzo gorzkie słowa. Żona jest po ciężkiej walce z chorobą nowotworową. Przez jakiś czas wszystko miało się ku dobremu. Niestety okazało się iż znów jest powrót choroby.
Po szybkim uzyskaniu karty DILO i wykonaniu wszelkich możliwych badań z kompletem wyników żona została umówiona na konsultację u pana lekarza Maciejewskiego.
Zaraz po wejściu pan lekarz w bardzo opryskliwy sposób dał do zrozumienia żonie iż specjalnie musiał zejść aby przyjmować pacjentów. Następnie wyrażając się iż cały system pakietów onkologicznych to cyt: „głupi wymysł Kopaczowej” nie bardzo go interesuje.
To był jedynie wstęp. Po zapoznaniu się z wynikami badań lekarz zapytał żony czego właściwie chce?
Tak jakby pacjent sam miał dokonywać decyzji na zasadzie „pacjencie wylecz się sam”. Na prośbę o przedstawienie wszystkich możliwości walki z chorobą i prośbie o zasugerowanie co w tym przypadku było by najlepsze – żona usłyszała: „ nie wiem, nie jestem Bogiem ( sic! )”… Pan Maciejewski w bardzo niewybrednych słowach dał do zrozumienia że on nie decyduje bo potem rzucą się na niego adwokaci ( czyżby już miało miejsce podobne zdarzenie?). Skandalem było iż on chce zostawić wszystko do obserwacji… „ja pani nie znam, powinna pani do mnie przychodzić na konsultacje”… czyżby zawoalowana sugestia o prywatne wizyty? Nawet dla laika wiadomym jest że tu czas odgrywa niebagatelną rolę. Zwłaszcza iż żona dysponowała kompletem badań wraz z rozpoznaniem zmian nowotworowych. Cały czas odzywał się z wyższością i w odczuciu małżonki z pogardą. Nie wspomnę iż w ogóle pan lekarz nie raczył się przebrać w fartuch lekarski jak również w komunikacji z chorą zwracał się – per „Ty”. Kuriozum w tym wszystkim jest uzasadnienie jakie pan lekarz napisał na wywiadzie i opisie porady gdzie wręcz roiło się od błędów typu: „zmiany wjajnku”, „obcizenie:, czy dioagnostyka” – po człowieku wykształconym który przecież „nie jest Bogiem” należało by oczekiwać umiejętności pisania w języku rodzimym.
Wyjątkowy brak wszelkiej empatii i jakichkolwiek podstaw komunikacji z przerażonym pacjentem. Nie umiem sobie w żaden sposób wytłumaczyć – zwłaszcza w tej specjalności medycznej – jak można okazać tyle arogancji, zimna i lekceważenia. Wizyta u onkologa sama w sobie jest olbrzymim obciążeniem dla chorego. Zwłaszcza że każde rozpoznanie może mieć znamiona wyroku.
Wszystkich przestrzegam przed tym lekarzem. Ciężko mi uwierzyć iż trafiliśmy akurat na „zły dzień”. Po to się chodzi do lekarza aby polegać na jego wiedzy i niewątpliwym doświadczeniu zawodowym.
Tu zabrakło kompletnie wszystkiego. Żona po wizycie u pana Maciejewskiego wyszła roztrzęsiona ze łzami w oczach i przerażeniem. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie i o to mam wielki żal i do pana lekarza Maciejewskiego jak i do jego przełożonych gdyż jestem przekonany iż nie był to jednostkowy przypadek.
Czytaj dalej
Pacjent
9 lat temu
trafiłam do tego lekarza po obustronnym raku piersi, mam stwierdzoną mutację w BRCA2, udałam się w celu konsultacji w problemach ginekologicznych, pan doktor był niemiły, stwierdził, że zabieram mu czas, że do niego przychodzą ludzie z poważniejszymi problemami...nikomu bym go nie poleciła
Czytaj dalej
Pacjent
10 lat temu
Życzliwy lekarrz, chetnie odpowiada na pytania pacjenta - ale warto samemu wiedziec, jakie pytania mu zadac.
Czytaj dalej
Wszystkie oceny (1)
Osoba towarzysząca
10 lat temu