W dniu wczorajszym syn był pacjentem Pani Dr Długosińskiej. I jestem zdruzgotana, ponieważ na dnień 2 czerwca miał wyznaczoną wizytę po raz pierwszy na godzinę 11.10. Czekał w kolejce od godziny 10.50 do 18.30. Czyli około 7 i pół godziny. Po wejściu do gabinetu został niemile powitany, cyt pani doktor powiedziała, że jak się Panu nie podoba to proszę pojechać do Białegostoku lub na Białoruś. A wogóle to ma dobrą pamięć i zapamięta jego. Moim zdaniem powinna zrozumieć też pacjenta, który jest chory, ma raka brodawkowatego tarczycy i czeka pod gabinetem 7,5 godziny. No chyba nie w ten sposób. No faktycznie może Pani miała zły dzień???
Czytaj dalej